Muszę się przyznać bez bicia, że początek roku zaskakuje mnie od pierwszego dnia. Nigdy nie przypuszczałam, że wkraczając w ten nowy przedział tyle rzeczy naraz będzie się działo. I też że sama zacznę snuć postanowienia noworoczne, a już na pewno wprowadzać je w życie właśnie w styczniu. Zwykle zasiadam w tym czasie wygodnie na kanapie, przykrywam kocem i podśmiewając się cichutko pod nosem z presji otoczenia, zimuje do wiosny :). Tym razem życie samo zdecydowało za mnie. I choć swojego prywatnego życia nie tykam, nie zamierzam nagle chudnąć, namiętnie ćwiczyć i jeść tylko sałaty, tak w życiu zawodowym przyszły spore zmiany. A zmiany te dotyczą również i tego miejsca.
Pierwszy miesiąc Nowego Roku to dobry czas, by wprowadzić kilka fajnych rzeczy na tym blogu.
I jednym z nich jest cykl wpisów podsumowujących dany miesiąc. W końcu dzień za dniem ucieka tak jakoś szybko.
Czasem odnoszę wrażenie, że ledwo zaczęłam jeden, a już wskakuje następny! I kiedy to wszystko minęło?
Nie wiadomo, a już tym bardziej nie wiadomo co się w ogóle robiło i czy działo się coś wartego uwagi i zapamiętania. A szkoda, bo wydaje mi się, że wręcz należy pamiętać o tym dobrym czasie. A przede wszystkim wracać do pozytywnych wspomnień za każdym razem, gdy pojawi się jakakolwiek chwila zwątpienia.
Taki wpis z miesiąca będzie moim malutkim ukłonem dla siebie i dla Was. Oczywiście z przymrużeniem oka, ponieważ wciąż nie uważam, by było u mnie aż tyle wrażeń w życiu. Chociaż jest to subiektywne odczucie 🙂
No to zaczynamy!
Miesiąc zaczął się leniwie, na spotkaniach z klientami, aktualizacją ofert, budowaniem nowej strony (już niebawem pochwalę się, co to stworzyłam ciekawego, ponieważ jeszcze jest w toku ta zabawa) i oglądaniem zimy przez okno przytulnego domu.

Ale w połowie miesiąca wybrałam się na narty! Pierwszy raz w tym roku.
Moja frekwencja nie jest powalająca, zapalonym narciarzem chyba już nie zostanę. Aczkolwiek przyjemnie od czasu do czasu wyjść na świeże powietrze.

Co do aktywnego spędzania czasu.. Spacery z psem też się liczą? Mam nadzieję, bo trochę ich było, a pogoda czy niepogoda, moje zwierzę z chęcią taplało się czy to w śniegu, czy w błocie.


Na koniec miesiąca fotografowałam piękne malownicze wesele! A już w lutym czeka mnie z Parą Młodą fantastyczna zimowa sesja w plenerze.
Zima to bajeczny i wdzięczny czas na reportaż, szkoda że tak rzadko lubiany przez młode pary.

Wydawałoby się, że niby nic się nie działo, a jednak te wszystkie drobne chwile były dla mnie bardzo istotne i złożyły się w piękny choć pracowity miesiąc. Najbliżsi i chwile spędzone samej ze sobą to tylko ułamek szaleństwa, lecz bardzo istotny.
To dopiero pierwsza próba podejścia do podsumowania, a już wiem, że częściej będę kolekcjonować takie momenty.
A co Wam przyniósł ten piękny miesiąc Nowego Roku?