
Często powracam myślami do czasów dzieciństwa, gdzie całymi dniami przesiadywało się na dworze, od rana do nocy biegając i bawiąc się w najlepsze. Wakacje z rodziną, czy to polskie morze, czy góry były wyjazdem życia. Za to beztroskie letnie miesiące spędzone u najbliższych na wsi utkwiły tak głęboko w pamięci, że wciąż wspomina te chwile po latach.
Góry polskie jak i morze niewiele zmieniły się przez te wiele lat. Wspinając się na szczyty górskie, czy spacerując brzegiem morza wciąż można poczuć tą samą niezmienną ekscytację co kiedyś. Zmiany w naturze, mimo ciągłej ingerencji człowieka zachodzą tutaj zdecydowanie wolniej.
Za to zmieniła się polska wieś. Raczej było to nieuniknione, ponieważ zmienia się mentalność i potrzeby ludzi, nie tylko tam mieszkających. Wymieniają się pokolenia, a dostępność wielu produktów, których najnormalniej wcześniej nie było możliwości dostać, teraz są na wyciągnięcie ręki na półce sklepowej. Posiadanie własnych gospodarstw przestało być opłacalne, ponieważ nie są w stanie utrzymać rodziny, a standardy życia wzrosły odpowiednio wszędzie. Pamiętam jeszcze czasy, gdy prawie co dom była przynajmniej jedna krowa, kury i kaczki. Ostatnio niestety nie było możliwości zakupić już swojskiego mleka, a znalezienie jajek bez odpowiednich „znajomości” też praktycznie graniczyło z cudem.
Gdy zamykam oczy czuję, jak zanurzam się w mięciutkim sianie po całkiem udanym skoku. Pamiętam wciąż drogę, jaką pokonywałam z wujkiem, by doglądnąć krowy na polu. Pewnie z lekkim trudem, ale dałabym radę odtworzyć ścieżki, jakie przemierzałam w okolicy rodzinnych domów. Jak wieczorami wałkowałam z kuzynką wciąż i wciąż tą samą bajkę, bo w telewizji odbierały dwa programy.
Niezmiennie z ogromną radością przyjeżdżam do rodziny w okresie letnim. Teraz jednak wpadamy w odwiedziny, na kajaki, rowery czy na grzyby późną jesienią. Przyjeżdżamy odpocząć od zgiełku miasta, rozpalić grilla na ogródku i popatrzeć w gwieździste niebo do późnego wieczora. Jest to luksus, którego w mieście brakuje. Jest to komfort życia, do którego nie jedna osoba wzdycha ganiając w smogu między pracą a domem. Co jak co, ale życie bliżej natury, mimo tych samych przecież obowiązków, jest dużo wolniejsze.
I chociaż przejeżdżając samochodem wśród pól i lasów, odnosi się wrażenie, że wciąż to te same tereny, wsie i domy, to w rzeczywistości wiele już się zmieniło. Dalej jest przepięknie, malowniczo i w zgodzie z naturą. Fantastyczne krajobrazy ciągną się aż po horyzont.
Żałuję jedynie, że moim dzieciom nie będzie dane poznać w dzieciństwie tego, co mogłam tak beztrosko doświadczać na co dzień.








